Nawiązując do myśli Marshalla Rosenberga – twórcy Porozumienia Bez Przemocy, można także nazwać złość emocją wtórną, dlatego że pod nią zawsze kryją się inne emocje, do których warto dotrzeć np. smutek, lęk, frustracja, rozczarowanie, rozżalenie. Złość stanowi więc bardzo istotną informację „Dzieje się coś ważnego, co potrzebuje mojej uwagi”. Narastający gniew jest wobec tego zachętą do zajrzenia w głąb siebie, przyjrzenia się emocjom leżącym u jego podłoża i potrzebom, które nie są zaspokojone. Pozwala też poznawać i wyznaczać granice tego co jest dla nas i dla innych ludzi akceptowalne lub nie. W takim ujęciu złość, czy gniew to dar. A co zwykle robimy gdy się pojawia?
Złość (nie) jest zła
Złość jest trudna, zwykle dlatego że nie przywykliśmy traktować
jej jako informacji, ale jako problem, z którym trzeba sobie poradzić.
Często tym, co stanowi trudność dla otoczenia jest sposób wyrażania złości –
szczególnie przez dzieci np. krzyk, tupanie, bicie, niszczenie rzeczy,
trzaskanie drzwiami.
Jednak warto
uświadomić sobie, że sposób w który
wyrażamy złość jest prawdopodobnie najlepszym w danej chwili dostępnym nam
sposobem.
Ponieważ obserwowanie i
doświadczanie złości może być trudne to zazwyczaj jest ona wygaszana – „Uspokój
się!”, „Jak możesz się tak zachowywać?!”. Słysząc takie komunikaty od bliskich
nam osób uczymy się, że złość jest zła,
że jest nieakceptowana (mimo, że stanowi nasze ludzkie wyposażenie!), że
kiedy ją wyrażamy spotykamy się z odrzuceniem.
Gdzie się skrywa złość
Obserwując
dzieci po takim wielokrotnym „przeszkoleniu” z radzenia sobie ze złością,
czasem można uznać, że metoda działa – zaczynają reagować inaczej. Może
przestają trzaskać drzwiami, krzyczeć, bić i niszczyć rzeczy. Nawet jak się tak
stanie, to czy złość znika? Co się z nią dzieje?
Efekty
niewyrażonej złości ujawnią się w mniej wyrazistych postaciach u naszego
dziecka. Mogą być to znacznie trudniejsze formy niż krzyk i kopanie. Złość niesie ze sobą duży ładunek energii,
jeśli nie pokażemy dziecku jak można bezpiecznie ją skanalizować, sama się nie
ulotni, tylko odłoży w innym miejscu czy zachowaniu. Jednym z przykładów
niewyrażonej złości mogą być objawy
psychosomatyczne – bóle głowy,
częste przeziębienia, problemy żołądkowe, skórne czy też alergie, które są często
wyrazem autoagresji.
Innym
przykładem jest tzw. bierna agresja,
która może się ujawniać na różne sposoby, np. poprzez zapominanie, spóźnianie,
obojętność na konsekwencje w szkole czy w domu, ale także poprzez złośliwości,
sarkazm, czy docinki. Radzenie sobie z emocjami, lub odcinanie się od nich może
również znaleźć wyraz w sięganiu po narkotyki, czy niebezpieczne zachowania.
Konsekwencją
niewyrażonej złości, ale także nieumiejętności wyrażania innych emocji, może
być również depresja. Gdy dziecko,
czy dorosły nie może w pełni wyrazić swojej złości, kieruje ją przeciwko sobie
„Jestem beznadziejny”, „Nie zasługuję na szacunek”, „Skoro mama mnie nie
akceptuje, to nikt mnie nie zaakceptuje”. Narasta w nim smutek i poczucie
beznadziei.
Jeszcze jedną
konsekwencją ciągłego tłumienia złości, spotykania się z brakiem akceptacji i
odrzuceniem jest brak możliwości rozwoju umiejętności pełnego wyrażania gniewu.
Innymi słowy jeśli nasza złość zawsze
spotyka się z blokowaniem nigdy nie nauczymy się sobie z nią radzić.
W jaki więc
sposób można w pełni dać upust swojej złości i jak można pomóc dziecku wyrazić
złość w bezpieczny i akceptowalny dla nas sposób?
Poznaj złość
Kiedy
dziecko się denerwuje – niezależnie od tego czy jest to krzyczący w sklepie dwulatek,
czy nastolatek trzaskający drzwiami – najlepsze
co możesz zrobić to nie brać tego do siebie. To nie tylko uwolnienie się
od myśli „To ja go rozzłościłem”, ale także „Jak ja go wychowałam?”, „Nie
potrafię poradzić sobie z szałem własnego dziecka!”, „W ogóle mnie nie
słucha!”. Jeśli nie odbierzesz
zachowania dziecka osobiście, łatwiej będzie Ci skupić się na nim i jego
emocjach, które krzyczą, że właśnie dzieje się coś co jest dla niego bardzo w
tej chwili ważne.
Jeśli
dziecko nigdy wcześniej nie wyraziło złości w pełni, to niezależnie od jego
wieku, przyda się Twoja pomoc w dotarciu do tego o co tak naprawdę chodzi. Przy
czym pytanie „O co Ci chodzi?!” raczej nie przybliży żadnego z Was do
odpowiedzi.
Zaakceptuj gniew
Pierwszy krok to okazanie dziecku akceptacji jego uczuć i ich nazwanie. „Widzę, że jesteś bardzo zły. Tak
zły, że aż musisz krzyczeć i tupać.” Nazwanie uczuć nie jest równoznaczne z
akceptacją zachowania! Jeśli swoim krzykiem i tupaniem dziecko nie robi krzywdy
sobie, ani innym osobom, a my jesteśmy w stanie wytrzymać spojrzenia
obserwatorów i zaakceptować ten sposób wyrażania złości to możemy pozwolić
dziecku właśnie tak dać upust swoim emocjom.
Oczywiście
łatwiej jest znieść takie zachowanie w zaciszu swojego domu niż na środku sklepu,
dlatego warto mieć pod ręką jakiś inny pomysł na wyżycie tej ogromnej energii.
Kiedy dziecko jest ogarnięte silnymi emocjami trudno będzie mu dotrzeć do tego
o co mu naprawdę chodzi. Jeśli więc nie akceptujemy zachowania dziecka możemy
powiedzieć „Nie zgadzam się na krzyczenie i tupanie w sklepie” i zaproponować
inny sposób uwolnienia złości. Możemy zapytać dziecko czy jest złe, czy
wściekłe, czy jego złość jest tak wielka, że aż rozsadza go od środka, albo
czuje się jakby wybuchła w nim bomba. Można zachęcić dziecko do znalezienia
własnej metafory.
Takie duże słowa i wyraziste porównania mogą pomóc dziecku wyrazić złość i uwolnić się od niej. Przy dużej złości, konieczne jest uwolnienie niesionej z nią energii poprzez działanie, może to być np. uderzanie w poduszkę lub darcie starych gazet. Kiedy złość jest nieco mniejsza można zaproponować jej przedstawienie poprzez rysunek :„Proszę tu jest kartka i długopis – narysuj mi jak bardzo wielka jest Twoja złość”. Zamiast rysunku może powstać mocno podziurawiona kartka. Możemy to skomentować „Widzę, że Twoja złość jest naprawdę wielka. Czy chcesz jeszcze jedną kartkę?”
Takie duże słowa i wyraziste porównania mogą pomóc dziecku wyrazić złość i uwolnić się od niej. Przy dużej złości, konieczne jest uwolnienie niesionej z nią energii poprzez działanie, może to być np. uderzanie w poduszkę lub darcie starych gazet. Kiedy złość jest nieco mniejsza można zaproponować jej przedstawienie poprzez rysunek :„Proszę tu jest kartka i długopis – narysuj mi jak bardzo wielka jest Twoja złość”. Zamiast rysunku może powstać mocno podziurawiona kartka. Możemy to skomentować „Widzę, że Twoja złość jest naprawdę wielka. Czy chcesz jeszcze jedną kartkę?”
Kiedy nazywamy
emocję dziecka, a także odnosimy się do tego jak ona jest wielka, uczy się że
jego przeżycia są dla nas ważne. Doświadcza
akceptacji swoich uczuć i uczy się, że ma do nich prawo. Jednocześnie,
gdy słyszy „Nie zgadzam się na…” poznaje nasze granice. A gdy proponujemy
dziecku bezpieczny sposób uwolnienia się od niesionej przez złość energii
dziecko widzi i uczy się szukać sposobów wyrażania emocji, które będą
bezpieczne i akceptowalne zarówno dla niego jak i otoczenia.
Czasem ten
upust - w zależności od tego jak silne emocje odczuwa dziecko, może trwać
krótko, a czasem będzie trzeba długo czekać, aż cały ładunek energetyczny
zostanie uwolniony. Oznaki zniecierpliwienia mogą tylko wydłużyć ten proces.
Odkryj niezaspokojoną
potrzebę
Kiedy dziecko da w bezpieczny sposób upust swoim emocjom, jednocześnie
doświadczając naszej bliskości i obecności będzie bardziej gotowe na dalszą
rozmowę. Wtedy
można zgadywać emocję, która skryła się za złością i dotrzeć do niezaspokojonej
potrzeby dziecka.
- „Jesteś
rozczarowany, bo tak bardzo zależy Ci na tym telefonie, tak?”
- „Wszystkie
dzieci w klasie mają telefony! Tylko ja nie mam”
- „A więc
chciałbyś mieć telefon, bo myślisz, że wtedy polubią Cię nowi koledzy z klasy.
Dobrze zrozumiałam?”
Kolejnym krokiem jest więc dotarcie do tego, co naprawdę ważne, czyli
niezaspokojonych potrzeb. Jeśli
wszyscy rówieśnicy mają telefony, to dziecko może postrzegać telefon jako
środek do uzyskania akceptacji i poczucia przynależności w grupie.
Czy kiedy
patrzysz na możliwe potrzeby, które kryją się za złością dziecka jesteś w
stanie inaczej spojrzeć na jego „okropne” zachowanie? Jeśli okazuje się, że w
tej sytuacji dziecko pragnie akceptacji ze strony rówieśników, to co się stanie
gdy dodatkowo spotka się z brakiem akceptacji swoich uczuć ze strony rodzica?
Oczywiście
może się zdarzyć, że trafiliśmy zgadując uczucia i potrzeby dziecka, lub nie.
Dlatego warto upewniać się czy dobrze rozumiemy i dawać dziecku przestrzeń na
wyprowadzenie nas z błędu. Zamiast twardych tez „Musisz być rozczarowany!”
dobrze jest używać tonu pytającego „Jesteś rozczarowany?”.
Kiedy
dotrzecie do potrzeby, która leży u podstaw złości, łatwiej będzie znaleźć inne
satysfakcjonujące rozwiązanie. Na pewno są inne sposoby, aby zostać przyjętym do grupy rówieśniczej niż
kupno telefonu. Sposoby, które zarówno Ty jak i Twoje dziecko będziecie w
stanie zaakceptować.
Wyraź złość w pełni
Warto też
pomóc dziecku znaleźć powiązania między tymi wszystkimi elementami
doświadczenia, o których była mowa, czyli wyrazić w pełni jego gniew np. „Kiedy
usłyszałeś, że nie kupię Ci telefonu poczułeś ogromną złość i rozczarowanie, bo
wszyscy w klasie mają telefon, a Ty chciałbyś być lubiany i akceptowany przez
kolegów, czy tak?”
Dzięki
takiemu potraktowaniu złości dziecka, dziecko uczy się w pełni wyrażać swój
gniew, czyli:
1. Dostrzegać, akceptować i przyglądać się
swojej złości - zamiast ją blokować, wypierać lub odrzucać.
2. Szukać bezpiecznych i akceptowalnych sposobów
dawania upustu niesionej z nią energii - zamiast ją tłumić, kumulować w
sobie lub wyrażać destrukcyjnie.
3. Odkrywać emocje i niezaspokojone potrzeby
skryte za złością - zamiast obwiniać innych lub sytuację.
4. Znajdować inne satysfakcjonujące sposoby
zaspokajania odkrytej potrzeby – zamiast kurczowo trzymać się jednej
wybranej strategii.
Zadbaj o
siebie
Żeby podejść w ten empatyczny sposób do złości dziecka, często trzeba dać
empatię najpierw sobie. Nietrudno
sobie wyobrazić, że pierwszą reakcją rodzica w obliczu krzyku na środku sklepu
czy trzaskania drzwiami nastolatka jest zalewająca fala gniewu. Trudno wówczas
się zdobyć na powiedzenie do dziecka „Widzę, że jesteś wściekły”, a nawet jeśli
uda nam się to powiedzieć to prawdopodobnie takim tonem, że usłyszymy tylko
sarkastyczne „Ale jesteś spostrzegawczy!” i kolejne trzaśnięcie drzwiami. Warto też pamiętać, że sposób w jaki Ty
reagujesz w złości jest dla dziecka wzorem do radzenia sobie z trudnymi
emocjami. Jeśli w silnych emocjach zaczynasz krzyczeć, lub rzucać
przedmiotami, nie zdziw się gdy zobaczysz takie zachowania u swojego dziecka.
Co więc robić?
1. Daj sobie chwilę – próby
przyspieszania sytuacji, wymuszania na dziecku posłuszeństwa raczej i tak
przyniosą odwrotny skutek. Zatrzymaj się więc i skup na sobie – co czujesz?
Czasem warto powiedzieć dziecku „Teraz jestem zdenerwowana! Widzę, że
przeżywasz coś trudnego. Potrzebuję chwili dla siebie, aby się uspokoić i
porozmawiać z Tobą tak jakbym tego chciała.”
2. Jakie myśli wywołały w Tobie to uczucie? Tak myśli – nie zachowanie dziecka. Może pomyślałeś „Co za nieposłuszne dziecko!”, „On jest okropny”, a może „W ogóle nie panuję nad sytuacją”, „Moje własne dziecko mnie nie słucha!”. Pamiętaj, że zachowanie dziecka, czy innej osoby może być tylko bodźcem dla Twoich emocji, prawdziwa przyczyna tkwi w myślach, które pojawiają się w Tobie w reakcji na to zachowanie, czy sytuację.
2. Jakie myśli wywołały w Tobie to uczucie? Tak myśli – nie zachowanie dziecka. Może pomyślałeś „Co za nieposłuszne dziecko!”, „On jest okropny”, a może „W ogóle nie panuję nad sytuacją”, „Moje własne dziecko mnie nie słucha!”. Pamiętaj, że zachowanie dziecka, czy innej osoby może być tylko bodźcem dla Twoich emocji, prawdziwa przyczyna tkwi w myślach, które pojawiają się w Tobie w reakcji na to zachowanie, czy sytuację.
3. Co naprawdę czujesz i czego potrzebujesz? Może czujesz się bezradny, bo potrzebujesz współpracy i łatwości? Może czujesz smutek, bo chciałbyś lepszej relacji ze swoim dzieckiem? A może jest Ci przykro bo pragniesz szacunku? A może jest Ci żal bo to kolejna taka sytuacja, a chcesz czuć się kompetentny jako rodzic. Możliwości jest mnóstwo – dotrzyj do tego co w Tobie żywe w tej chwili.
4. Wyraź to. Dziecko przed zaopiekowaniem się jego złością raczej nie
będzie otwarte na słuchanie o Twoich uczuciach i potrzebach. Możesz wyrazić je
w głowie kierując do siebie konkretną prośbę np. „Kiedy widzę, że on znowu
trzaska drzwiami i wychodzi w połowie rozmowy czuję się bezradna i jest mi
przykro. Chciałabym mieć z nim lepszy kontakt. Teraz kiedy już wiem o co mi
chodzi chcę iść do pokoju syna i powiedzieć mu, że akceptuję jego złość i chcę
pomóc mu sobie z nią poradzić, w sposób który będzie dla nas obojga satysfakcjonujący.”
Złość to sygnał alarmowy – coś co jest dla mnie ważne, potrzebuje uwagi. To droga do odkrywania swoich niezaspokojonych potrzeb. Znalezienie nowego, empatycznego sposobu podejścia do złości samodzielnie może być trudne, gdy całe życie byliśmy uczeni, że nie wolno jej okazywać, należy tłumić i radzić sobie z nią samemu i po cichu. Mogą w tym pomóc różne książki czy warsztaty rozwojowe. Niekiedy bardzo uwalniająca może się okazać pomoc psychoterapeuty. Spróbuj – może dzięki nauczeniu się pełnego wyrażania złości odkryjesz, że opuściły Cię męczące przez lata dolegliwości? A może po prostu kontakty ze sobą, z dzieckiem i innymi ludźmi nabiorą nowej jakości.
Złość może być trudna – nie tylko dla rodzica, ale także dla
odczuwającego ją dziecka. Złość, z którą dziecko nie miało szansy w pełni sobie
poradzić może nieść konsekwencje, których wolelibyśmy uniknąć. Jak więc pomóc
dziecku, które się złości?
dzieci są ważne