niedziela, 28 maja 2017

Zespół Aspergera - objawy i terapia



Zespół Aspergera to nie choroba, której objawy można wyleczyć. Terapeuci radzą, by postrzegać zespół Aspergera jako odmienny wzorzec budowania relacji z otoczeniem. Może on dotyczyć nie tylko dzieci i młodzieży, ale także dorosłych. Nierzadko rozpoznaje się go u w pełni dojrzałych osób, które przez większość życia musiały same zmagać się ze skutkami swojej przypadłości. Takie osoby również mają szansę, aby poprzez terapię zrozumieć istotę swoich zaburzeń i rozpocząć życie w zgodzie ze sobą i innymi ludźmi.


Zespół Aspergera to stosunkowo nowa jednostka diagnostyczna, której kryteria diagnozy opracowano w 1992 roku (wtedy też wprowadzono ją do Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10). Jednak przypadki tego łagodnego zaburzenia ze spektrum autyzmu opisywano już kilkadziesiąt lat wcześniej.


W 1944 roku Hans Asperger, austriacki lekarz pracujący w dziecięcej klinice psychiatrycznej w Wiedniu, zauważył, że kilkoro jego pacjentów odbiega zachowaniem od reszty grupy. Cechowały ich wysoki poziom inteligencji, ciekawe zainteresowania, posługiwanie się bogatym słownictwem, ale też trudności w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami, problemy z komunikacją pozawerbalną i niezdarne ruchy.



Zespół Aspergera jest łagodnym zaburzeniem rozwoju. Występują  trzy podstawowe objawy:


1. problemy w nawiązywaniu relacji międzyludzkich;

2. trudności z komunikowaniem się;

3. niezwykłe zainteresowania oraz nadmiernie usztywnione, stereotypowe wzorce działań.


Zespół Aspergera i autyzm dzieli jednak zasadnicza różnica: osoby z Aspergerem ZAWSZE od urodzenia prawidłowo rozwijają mowę i nie mają problemów z procesami myślowymi; są całkowicie sprawne intelektualnie i rozumują prawidłowo. Natomiast osoby z autyzmem mogą mieć opóźniony rozwój mowy i niepełnosprawność intelektualną, która najczęściej ujawnia się jeszcze przed 3 rokiem życia.


Zespół Aspergera – objawy

Wśród szczegółowych zachowań typowych dla zespołu Aspergera można wyróżnić:


    trudności z poznawaniem nowych osób i poszerzaniem kręgu znajomych – osoby z ZA zazwyczaj nie mają wielu przyjaciół. Nie oznacza to, że nie mają potrzeby kontaktu z drugim człowiekiem – swoje relacje z innymi opierają jednak nie na poczuciu bliskości i więzi emocjonalnej, lecz wspólnych pasjach i zainteresowaniach. Ponieważ interesują się bardzo specyficznymi, wąskimi dziedzinami wiedzy (często naukami ścisłymi i przyrodniczymi), trudno znaleźć im osoby, które podzielają ich entuzjazm dotyczący np. astronomii czy paleontologii. 

    trudności z podtrzymywaniem kontaktu – dla otoczenia osoby z ZA mogą wydawać się zarozumiałe, niedostępne, a nawet wyniosłe. Wynika to z faktu, że mają problemy z komunikowaniem się na poziomie pozawerbalnym. Nie umieją poprawnie interpretować gestów i min swojego rozmówcy, często nie rozumieją ironii, gier słownych, metafor, rozbudowanych porównań itp. Przekaz słowny rozumieją bardzo dosłownie, dlatego preferują jasne, zwięzłe, konkretne komunikaty. Podczas bezpośredniej rozmowy rzadko wysyłają sygnały służące podtrzymaniu kontaktu z drugą osobą i zapewniające o swoim zainteresowaniu (np. potakiwanie, zadawanie pytań, kontakt wzrokowy) – wszystko dlatego, że skupiają się przede wszystkim na temacie rozmowy, a nie kontakcie z drugim człowiekiem. Z tego powodu zachowanie osób ZA często błędnie odczytuje się jako wyraz zarozumiałości, przez co spychane są na margines oraz pozostają w izolacji od grupy.

    nadmiernie usztywnione, stereotypowe zachowania – polegają na powtarzaniu tych samych czynności za każdym razem w ten sam sposób, co daje osobie z ZA poczucie komfortu psychicznego. Stereotypowe zachowania mogą na przykład dotyczyć chodzenia do pracy zawsze tą samą drogą, mimo że istnieje wiele innych i szybszych; wchodzenia po schodach tak, aby zawsze podnosić tę samą nogę; mycia naczyń zawsze w tej samej kolejności (garnki, talerze, sztućce, nigdy inaczej). Zachowań tego typu może być tyle, ile osób z syndromem Aspergera.

    zachowania kompulsywne - jest to odczuwanie przymusu powtarzania danej czynności, co służy wyładowaniu napięcia. Osoby dotknięte syndromem Aspergera często odczuwają na przykład potrzebę gryzienia czegoś, liczenia gromadzonych przedmiotów, obsesyjnego porządkowania i układania ich w równe rzędy, częstego mycia rąk itp. Są to objawy typowe także dla zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, które diagnozuje się u ok. 25% cierpiących na zespół Aspergera.

    nieprawidłowości percepcyjne – dotyczą głównie nadwrażliwości bądź niedowrażliwości na bodźce. U osób z ZA często obserwuje się zaburzenia czucia głębokiego, co przekłada się na problemy z utrzymaniem równowagi (stąd postrzegane są jako „niezdary”). Mogą również w odmienny sposób odbierać bodźce wzrokowe – np. nadmiernie skupiać się na szczegółach i stale szukać stymulacji wzrokowej (wypatrywać poruszających się obiektów, intensywnie patrzeć na kolory i desenie) albo odwrotnie – preferować widoki statyczne, spokojne. Nierzadko wykazują nadwrażliwość na hałas, wówczas męczy ich głośna muzyka, rozmowy, śmiech, gwar uliczny; z drugiej strony mogą odczuwać dyskomfort przebywając w zupełnej ciszy i potrzebować dużej stymulacji dźwiękami.

    zaburzenia pamięci proceduralnej – pamięć proceduralna polega na wykonywaniu codziennych czynności w sposób wyuczony i automatyczny, bez zaangażowania umysłowego. Osoby z ZA zazwyczaj mają kłopoty z działaniem w ten sposób, muszą bardzo skupiać się na wykonywanej czynności, nawet jeśli dotyczy prostego zapinania guzików.


Zespół Aspergera – metody terapeutyczne


W terapii zespołu Aspergera stosuje się następujące metody:



terapia behawioralna - służy zmianie zachowań na społecznie pożądane poprzez naukę schematów zachowań. Nauka prowadzona jest w systemie nagród i kar (częściej nagród, jako że lepiej motywują). Stosuje się różne techniki behawioralne mające pomóc osobom z ZA lepiej funkcjonować w społeczeństwie oraz wykonywać codzienne czynności (np. tworzenie harmonogramów zajęć tak, aby pamiętać o tym, co ma się do zrobienia). Wadą tej terapii jest jednak schematyzm – nie wszystkie wzorce postępowania można zastosować do wszystkich sytuacji. Poza tym metoda ta uczy tylko mechanicznych zachowań, ale nie uświadamia osobom z zespołem Aspergera, jak rozumieć potrzeby i intencje drugiego człowieka.


trening umiejętności społecznych (TUS) – zajęcia w ramach terapii behawioralnej, dedykowane przede wszystkim dzieciom i młodzieży. Uczą, jak zachowywać się w ściśle określonych sytuacjach takich jak zawieranie znajomości, dyskutowanie, wyrażanie krytyki (najczęściej metodą odgrywania scenek).


zajęcia z integracji sensorycznej (IS) – przeznaczone dla dzieci, mają wspierać analizę i syntezę bodźców oraz przeciwdziałać nieprawidłowościom sensorycznym. Do ich przeprowadzenia wykorzystuje się rozmaite sprzęty i przedmioty – huśtawki, hamaki, podwieszane platformy, trampoliny, piłki, tunele itp., a także materiały różnej faktury i w różnych kolorach używane do stymulacji zmysłów. Efektem terapii jest poprawa motoryki i koordynacji ruchowej dziecka.


psychoterapia metodą behawioralno-poznawczą – opiera się na przekonaniu, że zachowanie człowieka zależy od tego, co myśli i jakie czuje emocje, dlatego terapia ma na celu zmianę sposobu myślenia o sobie, świecie i innych ludziach. Dzięki niej można oduczyć się schematów myślowych, które utrudniają osiągnięcie celu i nauczyć się takich, które motywują, zmieniają spojrzenie na świat.


Wybór metody terapeutycznej jest zależny od indywidualnych cech pacjenta. Zawsze należy konsultować go z terapeutą.

Paradoks naszych czasów

Zdjęcie użytkownika Inspiracje Psychologiczne.

sobota, 25 marca 2017

2 kwietnia - Światowy Dzień Świadomości Autyzmu



 Autyzm jest tajemniczym zaburzeniem, u podstaw którego leży nieprawidłowa praca mózgu. Osoby z autyzmem mają problemy z mówieniem, postrzeganiem świata, rozumieniem relacji społecznych. W odmienny sposób odbierają wrażenia zmysłowe. Trudno jest nam nawet wyobrazić sobie, że sól jest kwaśna, śnieg parzy, a delikatne głaskanie powoduje silny ból. Ale tak właśnie może wyglądać świat osoby z autyzmem. I nie jest to ani gorsze, ani lepsze postrzeganie świata; jest po prostu inne i zasługuje na nasze zrozumienie.


2 kwietnia kolor niebieski da osobom z autyzmem i ich rodzinom nadzieję na lepsze życie. Każdy może wyrazić swoją solidarność: oświetlić budynek na niebiesko, dodać niebieski kolor do ubrania, propagować logo akcji w Internecie, a także wesprzeć finansowo organizacje działające na rzecz osób z autyzmem (np. przekazując im 1% podatku lub darowiznę).
Niech w ten jeden dzień w roku będzie nam niebiesko, aby każdy kolejny stał się łatwiejszy dla osób z autyzmem.

 Autyzm. Chcemy być sobą!

 

poniedziałek, 13 marca 2017

Naturalne etapy w rozwoju seksualnym dziecka




Niezależnie od tego, czy chcą czy nie, rodzice uczestniczą w rozwoju seksualnym swojego dziecka. Robią to albo poprzez świadome aktywne działanie, odpowiadanie, pokazywanie i nazywanie świata, albo poprzez zaniechanie działania, skrępowanie i wstyd. Informacje o seksualności i cielesności rodzice przekazują swojemu dziecku nie zawsze wprost, gdyż dzieci uczą się nie tylko z wypowiadanych słów, ale też z gestów, obserwacji, tonu głosu.

Typowe zachowania dziecka budujące jego seksualność:

Masturbacja dziecięca (wczesnodziecięca)
Większość dzieci w pewnym etapie życia przechodzi przez fazę masturbacji dziecięcej. Jest to normalny etap rozwoju. Pojawia się zwykle w okolicach odpieluchowania, gdy dziecko zdobywa swobodny dostęp do swoich genitaliów. Cele masturbacji są różne. Jako rodzic pamiętaj, aby zwrócić w tym okresie uwagę na dbałość o higienę (częste mycie rąk i narządów intymnych). Jeśli dziecko masturbuje się często, sprawdź też, czy nie cierpi z powodu infekcji, grzybicy bądź pasożytów. Gdy wykluczysz takie przyczyny, a masturbacja jest według ciebie nadmierna, jest to wskazówka, by poszukać konsultacji u specjalisty.

Podglądanie rodziców (jawne bądź ukryte)

W zależności od tego, jaka atmosfera w stosunku do cielesności panuje w domu, dzieci będą jawnie bądź po kryjomu podglądać rodziców. Jeśli dziecko widzi rodziców zawsze ubranych, może nie wyrazić na głos swojego zaciekawienia, ale jednocześnie angażować się w podglądanie (rodziców bądź innych osób). Dobrze, jeśli rodzic wyłapie te momenty (w zależności od wieku i rozwoju mowy dziecka zwykle ma to miejsce między 3 a 5 rokiem życia). To sygnał, aby dostarczyć dziecku wiedzy o ciele, podać nazwy narządów płciowych, wyjaśnić różnice w budowie anatomicznej. Zaspokojona ciekawość dziecka sprawi, że na pewien czas ciało przestanie być tak interesujące.

Nauka korzystania z nocnika/toalety jest elementem rozwoju seksualnego

Niewiele się o tym mówi, jednak okres uczenia się samodzielności w zaspokajania potrzeb fizjologicznych jest istotnym elementem rozwoju seksualnego. W zależności od tego, jak jest przeprowadzony, może budować w dziecku różne przekonania na temat jego samego, jego ciała i zdolności. Dziecko, które słyszy od rodziców „A fuu, znowu się sikałeś!” albo „jakie to paskudne” czy „co za gapa z ciebie, że nie doniosłeś”, niestety przyjmuje te komunikaty dokładnie tak jak one brzmią. Dziecko w okresie nauki czystości nie posiada jeszcze wytworzonych psychologicznych barier ochronnych, które sprawiłyby, że słowa te będą umniejszone. Co więcej, w tak wczesnym wieku podejście do tego, co dziecko zrobiło, jest równoznaczne z podejściem do tego, jakie dziecko jest w ogóle, czyli z komunikatu „A fee, zsikałeś się!” otrzymujemy „Jesteś fee”. Ten szczególny czas rozwoju powinien być przeprowadzany w spokoju i z wyrozumiałością dla możliwości dziecka.

Tworzenie się tożsamości płciowej

Już małe dzieci bacznie obserwują rodziców i szukają swojego miejsca w świecie. W okolicach 2 roku życia rozumieją już, że płeć jest niezmienna. W latach późniejszych szczególnie zainteresowane są obserwowaniem rodzica swojej płci. Na bazie tych obserwacji tworzą sobie obraz tego, co to znaczy być dziewczynką/chłopcem, jakie zachowania są typowe dla danej płci, jak przedstawiciele tej płci zachowują się w kontaktach z przedstawicielami płci przeciwnej. Głównym obszarem obserwacji jest więc związek rodziców – sposób, w jaki okazują sobie czułość bądź tego nie robią, to, co i w jaki sposób do siebie mówią, intymne gesty bądź ich brak.

Rozwój seksualny i grupa rówieśnicza

Gdy dziecko trafia do przedszkola, nie tylko dzieli się z kolegami swoją wiedzą. Wchłania jak gąbka wiedzę, którą przynoszą inne dzieci. W efekcie maluchy około 5–6 roku życia potrafią „zabłysnąć” czymś, co przez ich rodziców uznawane jest za niesmaczne czy nawet „zboczone”. Ten etap testowania granic rodzica jest typową fazą rozwoju seksualnego. Dziecko chce poznać, co jest dopuszczalne w domu i jakie są normy społeczne. Rodzice mogą jednak przeżywać prawdziwie ciężki okres, dowiadując się, że ich malec zaangażował się w zabawę „w doktora”, podglądał inne dzieci czy używa niecenzuralnych słów. Rodzic z jednej strony powinien wiedzieć, że to normalne, z drugiej – warto o tych zachowaniach po prostu rozmawiać.


dzieci są ważne

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Sens psychoterapii...


Jak pomóc dziecku radzić sobie ze złością?


Złość może być trudna – nie tylko dla rodzica, ale także dla odczuwającego ją dziecka. Złość, z którą dziecko nie miało szansy w pełni sobie poradzić może nieść konsekwencje, których wolelibyśmy uniknąć. Jak więc pomóc dziecku, które się złości?


Nawiązując do myśli Marshalla Rosenberga – twórcy Porozumienia Bez Przemocy, można także nazwać złość emocją wtórną, dlatego że pod nią zawsze kryją się inne emocje, do których warto dotrzeć np. smutek, lęk, frustracja, rozczarowanie, rozżalenie. Złość stanowi więc bardzo istotną informację „Dzieje się coś ważnego, co potrzebuje mojej uwagi”. Narastający gniew jest wobec tego zachętą do zajrzenia w głąb siebie, przyjrzenia się emocjom leżącym u jego podłoża i potrzebom, które nie są zaspokojone. Pozwala też poznawać i wyznaczać granice tego co jest dla nas i dla innych ludzi akceptowalne lub nie. W takim ujęciu złość, czy gniew to dar. A co zwykle robimy gdy się pojawia?
 
Złość (nie) jest zła

Złość jest trudna, zwykle dlatego że nie przywykliśmy traktować jej jako informacji, ale jako problem, z którym trzeba sobie poradzić. Często tym, co stanowi trudność dla otoczenia jest sposób wyrażania złości – szczególnie przez dzieci np. krzyk, tupanie, bicie, niszczenie rzeczy, trzaskanie drzwiami.
Jednak warto uświadomić sobie, że sposób w który wyrażamy złość jest prawdopodobnie najlepszym w danej chwili dostępnym nam sposobem.
Ponieważ obserwowanie i doświadczanie złości może być trudne to zazwyczaj jest ona wygaszana – „Uspokój się!”, „Jak możesz się tak zachowywać?!”. Słysząc takie komunikaty od bliskich nam osób uczymy się, że złość jest zła, że jest nieakceptowana (mimo, że stanowi nasze ludzkie wyposażenie!), że kiedy ją wyrażamy spotykamy się z odrzuceniem.

Gdzie się skrywa złość

Obserwując dzieci po takim wielokrotnym „przeszkoleniu” z radzenia sobie ze złością, czasem można uznać, że metoda działa – zaczynają reagować inaczej. Może przestają trzaskać drzwiami, krzyczeć, bić i niszczyć rzeczy. Nawet jak się tak stanie, to czy złość znika? Co się z nią dzieje?
Efekty niewyrażonej złości ujawnią się w mniej wyrazistych postaciach u naszego dziecka.  Mogą być to znacznie trudniejsze formy niż krzyk i kopanie. Złość niesie ze sobą duży ładunek energii, jeśli nie pokażemy dziecku jak można bezpiecznie ją skanalizować, sama się nie ulotni, tylko odłoży w innym miejscu czy zachowaniu. Jednym z przykładów niewyrażonej złości mogą być objawy psychosomatycznebóle głowy, częste przeziębienia, problemy żołądkowe, skórne czy też alergie, które są często wyrazem autoagresji.
Innym przykładem jest tzw. bierna agresja, która może się ujawniać na różne sposoby, np. poprzez zapominanie, spóźnianie, obojętność na konsekwencje w szkole czy w domu, ale także poprzez złośliwości, sarkazm, czy docinki. Radzenie sobie z emocjami, lub odcinanie się od nich może również znaleźć wyraz w sięganiu po narkotyki, czy niebezpieczne zachowania.
Konsekwencją niewyrażonej złości, ale także nieumiejętności wyrażania innych emocji, może być również depresja. Gdy dziecko, czy dorosły nie może w pełni wyrazić swojej złości, kieruje ją przeciwko sobie „Jestem beznadziejny”, „Nie zasługuję na szacunek”, „Skoro mama mnie nie akceptuje, to nikt mnie nie zaakceptuje”. Narasta w nim smutek i poczucie beznadziei.
 
Jeszcze jedną konsekwencją ciągłego tłumienia złości, spotykania się z brakiem akceptacji i odrzuceniem jest brak możliwości rozwoju umiejętności pełnego wyrażania gniewu. Innymi słowy jeśli nasza złość zawsze spotyka się z blokowaniem nigdy nie nauczymy się sobie z nią radzić.
 W jaki więc sposób można w pełni dać upust swojej złości i jak można pomóc dziecku wyrazić złość w bezpieczny i akceptowalny dla nas sposób?
Poznaj złość

Kiedy dziecko się denerwuje – niezależnie od tego czy jest to krzyczący w sklepie dwulatek, czy nastolatek trzaskający drzwiami – najlepsze co możesz zrobić to nie brać tego do siebie. To nie tylko uwolnienie się od myśli „To ja go rozzłościłem”, ale także „Jak ja go wychowałam?”, „Nie potrafię poradzić sobie z szałem własnego dziecka!”, „W ogóle mnie nie słucha!”. Jeśli nie odbierzesz zachowania dziecka osobiście, łatwiej będzie Ci skupić się na nim i jego emocjach, które krzyczą, że właśnie dzieje się coś co jest dla niego bardzo w tej chwili ważne.
Jeśli dziecko nigdy wcześniej nie wyraziło złości w pełni, to niezależnie od jego wieku, przyda się Twoja pomoc w dotarciu do tego o co tak naprawdę chodzi. Przy czym pytanie „O co Ci chodzi?!” raczej nie przybliży żadnego z Was do odpowiedzi.
Zaakceptuj gniew

Pierwszy krok to okazanie dziecku akceptacji jego uczuć i ich nazwanie. „Widzę, że jesteś bardzo zły. Tak zły, że aż musisz krzyczeć i tupać.” Nazwanie uczuć nie jest równoznaczne z akceptacją zachowania! Jeśli swoim krzykiem i tupaniem dziecko nie robi krzywdy sobie, ani innym osobom, a my jesteśmy w stanie wytrzymać spojrzenia obserwatorów i zaakceptować ten sposób wyrażania złości to możemy pozwolić dziecku właśnie tak dać upust swoim emocjom.
Oczywiście łatwiej jest znieść takie zachowanie w zaciszu swojego domu niż na środku sklepu, dlatego warto mieć pod ręką jakiś inny pomysł na wyżycie tej ogromnej energii. Kiedy dziecko jest ogarnięte silnymi emocjami trudno będzie mu dotrzeć do tego o co mu naprawdę chodzi. Jeśli więc nie akceptujemy zachowania dziecka możemy powiedzieć „Nie zgadzam się na krzyczenie i tupanie w sklepie” i zaproponować inny sposób uwolnienia złości. Możemy zapytać dziecko czy jest złe, czy wściekłe, czy jego złość jest tak wielka, że aż rozsadza go od środka, albo czuje się jakby wybuchła w nim bomba. Można zachęcić dziecko do znalezienia własnej metafory.

Takie duże słowa i wyraziste porównania mogą pomóc dziecku wyrazić złość i uwolnić się od niej. Przy dużej złości, konieczne jest uwolnienie niesionej z nią energii poprzez działanie, może to być np. uderzanie w poduszkę lub darcie starych gazet. Kiedy złość jest nieco mniejsza można zaproponować jej przedstawienie poprzez rysunek :„Proszę tu jest kartka i długopis – narysuj mi jak bardzo wielka jest Twoja złość”. Zamiast rysunku może powstać mocno podziurawiona kartka. Możemy to skomentować „Widzę, że Twoja złość jest naprawdę wielka. Czy chcesz jeszcze jedną kartkę?”

Kiedy nazywamy emocję dziecka, a także odnosimy się do tego jak ona jest wielka, uczy się że jego przeżycia są dla nas ważne. Doświadcza akceptacji swoich uczuć i uczy się, że ma do nich prawo. Jednocześnie, gdy słyszy „Nie zgadzam się na…” poznaje nasze granice. A gdy proponujemy dziecku bezpieczny sposób uwolnienia się od niesionej przez złość energii dziecko widzi i uczy się szukać sposobów wyrażania emocji, które będą bezpieczne i akceptowalne zarówno dla niego jak i otoczenia.
Czasem ten upust - w zależności od tego jak silne emocje odczuwa dziecko, może trwać krótko, a czasem będzie trzeba długo czekać, aż cały ładunek energetyczny zostanie uwolniony. Oznaki zniecierpliwienia mogą tylko wydłużyć ten proces.
Odkryj niezaspokojoną potrzebę

Kiedy dziecko da w bezpieczny sposób upust swoim emocjom, jednocześnie doświadczając naszej bliskości i obecności będzie bardziej gotowe na dalszą rozmowę. Wtedy można zgadywać emocję, która skryła się za złością i dotrzeć do niezaspokojonej potrzeby dziecka.
- „Jesteś rozczarowany, bo tak bardzo zależy Ci na tym telefonie, tak?”
- „Wszystkie dzieci w klasie mają telefony! Tylko ja nie mam”
- „A więc chciałbyś mieć telefon, bo myślisz, że wtedy polubią Cię nowi koledzy z klasy. Dobrze zrozumiałam?”
Kolejnym krokiem jest więc dotarcie do tego, co naprawdę ważne, czyli niezaspokojonych potrzeb. Jeśli wszyscy rówieśnicy mają telefony, to dziecko może postrzegać telefon jako środek do uzyskania akceptacji i poczucia przynależności w grupie.
Czy kiedy patrzysz na możliwe potrzeby, które kryją się za złością dziecka jesteś w stanie inaczej spojrzeć na jego „okropne” zachowanie? Jeśli okazuje się, że w tej sytuacji dziecko pragnie akceptacji ze strony rówieśników, to co się stanie gdy dodatkowo spotka się z brakiem akceptacji swoich uczuć ze strony rodzica?
Oczywiście może się zdarzyć, że trafiliśmy zgadując uczucia i potrzeby dziecka, lub nie. Dlatego warto upewniać się czy dobrze rozumiemy i dawać dziecku przestrzeń na wyprowadzenie nas z błędu. Zamiast twardych tez „Musisz być rozczarowany!” dobrze jest używać tonu pytającego „Jesteś rozczarowany?”.
Kiedy dotrzecie do potrzeby, która leży u podstaw złości, łatwiej będzie znaleźć inne satysfakcjonujące rozwiązanie. Na pewno są inne sposoby, aby zostać przyjętym do grupy rówieśniczej niż kupno telefonu. Sposoby, które zarówno Ty jak i Twoje dziecko będziecie w stanie zaakceptować.

Wyraź złość w pełni

Warto też pomóc dziecku znaleźć powiązania między tymi wszystkimi elementami doświadczenia, o których była mowa, czyli wyrazić w pełni jego gniew np. „Kiedy usłyszałeś, że nie kupię Ci telefonu poczułeś ogromną złość i rozczarowanie, bo wszyscy w klasie mają telefon, a Ty chciałbyś być lubiany i akceptowany przez kolegów, czy tak?”
Dzięki takiemu potraktowaniu złości dziecka, dziecko uczy się w pełni wyrażać swój gniew, czyli:
1. Dostrzegać, akceptować i przyglądać się swojej złości - zamiast ją blokować, wypierać lub odrzucać.
2. Szukać bezpiecznych i akceptowalnych sposobów dawania upustu niesionej z nią energii - zamiast ją tłumić, kumulować w sobie lub wyrażać destrukcyjnie.
3. Odkrywać emocje i niezaspokojone potrzeby skryte za złością - zamiast obwiniać innych lub sytuację.
4. Znajdować inne satysfakcjonujące sposoby zaspokajania odkrytej potrzeby – zamiast kurczowo trzymać się jednej wybranej strategii.

Zadbaj o siebie

Żeby podejść w ten empatyczny sposób do złości dziecka, często trzeba dać empatię najpierw sobie. Nietrudno sobie wyobrazić, że pierwszą reakcją rodzica w obliczu krzyku na środku sklepu czy trzaskania drzwiami nastolatka jest zalewająca fala gniewu. Trudno wówczas się zdobyć na powiedzenie do dziecka „Widzę, że jesteś wściekły”, a nawet jeśli uda nam się to powiedzieć to prawdopodobnie takim tonem, że usłyszymy tylko sarkastyczne „Ale jesteś spostrzegawczy!” i kolejne trzaśnięcie drzwiami. Warto też pamiętać, że sposób w jaki Ty reagujesz w złości jest dla dziecka wzorem do radzenia sobie z trudnymi emocjami. Jeśli w silnych emocjach zaczynasz krzyczeć, lub rzucać przedmiotami, nie zdziw się gdy zobaczysz takie zachowania u swojego dziecka. Co więc robić?
1. Daj sobie chwilę – próby przyspieszania sytuacji, wymuszania na dziecku posłuszeństwa raczej i tak przyniosą odwrotny skutek. Zatrzymaj się więc i skup na sobie – co czujesz? Czasem warto powiedzieć dziecku „Teraz jestem zdenerwowana! Widzę, że przeżywasz coś trudnego. Potrzebuję chwili dla siebie, aby się uspokoić i porozmawiać z Tobą tak jakbym tego chciała.”

2. Jakie myśli wywołały w Tobie to uczucie? Tak myśli – nie zachowanie dziecka. Może pomyślałeś „Co za nieposłuszne dziecko!”, „On jest okropny”, a może „W ogóle nie panuję nad sytuacją”, „Moje własne dziecko mnie nie słucha!”. Pamiętaj, że zachowanie dziecka, czy innej osoby może być tylko bodźcem dla Twoich emocji, prawdziwa przyczyna tkwi w myślach, które pojawiają się w Tobie w reakcji na to zachowanie, czy sytuację.

3. Co naprawdę czujesz i czego potrzebujesz? Może czujesz się bezradny, bo potrzebujesz współpracy i łatwości? Może czujesz smutek, bo chciałbyś lepszej relacji ze swoim dzieckiem? A może jest Ci przykro bo pragniesz szacunku? A może jest Ci żal bo to kolejna taka sytuacja, a chcesz czuć się kompetentny jako rodzic. Możliwości jest mnóstwo – dotrzyj do tego co w Tobie żywe w tej chwili.
4. Wyraź to. Dziecko przed zaopiekowaniem się jego złością raczej nie będzie otwarte na słuchanie o Twoich uczuciach i potrzebach. Możesz wyrazić je w głowie kierując do siebie konkretną prośbę np. „Kiedy widzę, że on znowu trzaska drzwiami i wychodzi w połowie rozmowy czuję się bezradna i jest mi przykro. Chciałabym mieć z nim lepszy kontakt. Teraz kiedy już wiem o co mi chodzi chcę iść do pokoju syna i powiedzieć mu, że akceptuję jego złość i chcę pomóc mu sobie z nią poradzić, w sposób który będzie dla nas obojga satysfakcjonujący.”

Złość to sygnał alarmowy – coś co jest dla mnie ważne, potrzebuje uwagi. To droga do odkrywania swoich niezaspokojonych potrzeb. Znalezienie nowego, empatycznego sposobu podejścia do złości samodzielnie może być trudne, gdy całe życie byliśmy uczeni, że nie wolno jej okazywać, należy tłumić i radzić sobie z nią samemu i po cichu. Mogą w tym pomóc różne książki czy warsztaty rozwojowe. Niekiedy bardzo uwalniająca może się okazać pomoc psychoterapeuty. Spróbuj – może dzięki nauczeniu się pełnego wyrażania złości odkryjesz, że opuściły Cię męczące przez lata dolegliwości? A może po prostu kontakty ze sobą, z dzieckiem i innymi ludźmi nabiorą nowej jakości.
Złość może być trudna – nie tylko dla rodzica, ale także dla odczuwającego ją dziecka. Złość, z którą dziecko nie miało szansy w pełni sobie poradzić może nieść konsekwencje, których wolelibyśmy uniknąć. Jak więc pomóc dziecku, które się złości? 
dzieci są ważne